Przejdź do głównej zawartości

Dydaktyka bez zaangażowania

Tak zastanawiam się czasami, czy w zawodzie nauczyciela można egzystować tak bezrefleksyjnie, tak z dnia na dzień wykonując swoje zadania, ale nie zatrzymując się przy konkretnych problemach dłużej niż tego wymagają. Zamykać klasę czy salę wykładową i wychodzić ze szkoły jak z biura. Niestety można. Dość liczne przykłady na to wskazują, że jest to możliwe, ba nawet wykonalne bez większego oporu otoczenia. Dlaczego to się niektórym udaje? Bo nauczyciel, nazwijmy go typ urzędnik trafia na podobnych sobie uczniów, którzy chcą mieć zajęcia z głowy i ukończyć szkołę, nie ponosząc przy tym żadnych kosztów własnych. Nie angażując się emocjonalnie, mentalnie, zarówno jedna strona jak i druga nie odczuwają dyskomfortu z powodu tego co robią. Nie mają poczucia, że włożone wysiłki poszły na marne. Nie dopadnie ich też wypalenie zawodowe, bo stan w jakim tkwią jest i tak nijaki. Ale czy o to chodzi?

Popularne posty z tego bloga

Kreatywni na cenzurowanym

C zy każdy z nas chciałby mieć kreatywnych uczniów i studentów a także twórczych pracowników? Chyba wszyscy. Skąd to chyba, skąd ta wątpliwość? Otóż obserwuję otaczającą rzeczywistość, uczestniczę w różnych działaniach i...czasami jestem podbudowana tym co widzę, a czasami mam wrażenie że świat się zatrzymał. Ba nawet cofnął niebezpiecznie. Kreatywny pracownik to utrapienie. Cięgle chce robić więcej i inaczej niż wszyscy. Widzi dalej, nie jęczy że się nie da, myśli i postępuje nieszablonowo. Ten kreatywny jest jednak człowiekiem czynu, jeśli pracodawca nie potrafi za nim nadążyć musi liczyć się z tym, że odejdzie. Kreatywny uczeń, indywidualista, ba do tego zdolny, to samo utrapienie nauczyciela. Nie da się go wcisnąć w skale, ustawić w potulnym szeregu, trzeba poświęcić mu odrębną uwagę, czas. A na dodatek przecież tak bezpiecznie jest dla niektórych, kiedy wszystko da się przewidzieć, lekcja przeminie według schematu, nikt nie zada trudnych pytań, nie będzie trzeba toczyć polemiki. ...

Magia ars

W nauczaniu najpiękniejsze jest obcowanie intelektualne z uczniem.Patrzenie jak się rozwija, robi postępy, staje się innym człowiekiem. Przedwczoraj miałam to szczęście prowadzić zajęcia dla słuchaczy, w gronie których było sporo moich seminarzystów i studentów, obecnych i byłych. To fascynujące. Dorośli ludzie cieszący się na swój widok, czerpiący radość z faktu, że dwie godziny rozmawiają o konfliktach i dialogu, to niezmiernie budujący widok. A przecież mieli za sobą cały dzień pracy, na dworze był nieznośny upał, a oni przyszli. Nie po to by przyjść tylko, lub by dostać certyfikat. Przyszli bo połączyła iść ciekawość intelektualna. I kto powiedział, że ludzie nie chcą się uczyć, że szukają tylko okazji by iść na skróty. Dzięki takim uczniom nauczanie staje się sztuką, magicznym spotkaniem, podczas którego odkrywamy nowe twarze naszych uczniów i dostajemy informację, że warto, warto być nauczycielem. Bo jednak komuś i czemuś nasz zapał jest potrzebny, bo jednak nasze słowa nie ...