Przejdź do głównej zawartości

Pasja

Uwielbiamy i szanujemy ludzi, którzy mają siłę by pokonywać przeszkody, nie ustępują z byle powodu, z wcześniej obranej drogi.W zawodzie nauczyciela taka cecha jak zamiłowanie do tego co się robi zaś jest bezcenne. Czym wyróżnia się nauczyciel rzemieślnik a czym mistrz? Ten pierwszy wykonuje swoje powinności poprawnie. Ten drugi zaś jest jak "ogień". Nie tylko siebie zagrzewa do działania, ale i innych swą siłą obdarza. Umacnia w ludziach przekonanie, że oto są warci tego co najlepsze, że dadzą radę osiągnąć cel. A co najważniejsze ów fascynat robi to nienachalnie, naturalnie, jakby od niechcenia. Rozpoznać go łatwo wśród wielu innych nauczycieli. "Ów" ogień nie pozwala mu zwolnić i zatrzymać się. Pomysł napędza pomysł. Co ważne nauczyciel - fascynat sprawia wrażenie człowieka, który się nie męczy. To też człowiek łamiący schematy, sztampę. Nie liczy na poklask, bo nagrodą dla niego jest uśmiech jego podopiecznych, i gdzieś tam rzucona ocena" to było świetne". Kim jeszcze jest nauczyciel ogarnięty miłością do tego co robi i do ludzi, z którymi pracuje? To człowiek, który buduje swoją małą, prywatną enklawę. To w jej klimacie odpoczywa, nabiera sił do zmieniania świata. 
Na sali wykładowej wśród studentów widać dość łatwo, takich przyszłych nauczycieli. Przyszli mistrzowie wyróżniają się aktywnością, potrafią współpgrać z grupą, ale jednocześnie nadają jej rytm i kierunek działania. Inicjują wiele rzeczy. Zajmują ich zarówno ważne jak i drugoplanowe działania. Tacy przyszli pedagodzy stanowią ważne ogniwo łaczące grupę z wykładowcą. Jeśli znajdziecie kogoś takiego w swojej grupie, szanujcie go bo potrafi utorować wam każdą drogę w edukacyjnych zmaganiach. Wyręcza was i jednocześnie pozwala się naśladować. Nie jest zazdrosny o zaszczyty, nie szuka poklasku, ale umie się dzielić tym co ma, tym co potrafi zrobić. Urok takich ludzi jest zniewalający i ma się ogromne pragnienie dotrzymać im kroku.

Popularne posty z tego bloga

 Chwilo trwaj Tak sobie (czasami) myślę i pytam się sama siebie: czy po 30 latach w zawodzie nauczyciela można jeszcze coś z siebie dać innym? Czy jeszcze jest komuś potrzebne nasze doświadczenie, zapał i wiara w sens tego co robimy? Otóż odpowiedź przyszła dzisiaj. Moja studentka, która skończyła studia rok temu, napisała do mnie list. To był ciepły i życzliwy list. Tradycyjny list, w kopercie, nie email. Ponoć moje zaangażowanie, uśmiech, pozytywne nastawienie do studentów miało wpływ na jej losy. Dobrze jest zmieniać ludzkie życie dając innym siłę do stawania się lepszą wersją siebie. Dobrze jest znów poczuć, że jest moc do robienia tego, co się kocha. 

Magia ars

W nauczaniu najpiękniejsze jest obcowanie intelektualne z uczniem.Patrzenie jak się rozwija, robi postępy, staje się innym człowiekiem. Przedwczoraj miałam to szczęście prowadzić zajęcia dla słuchaczy, w gronie których było sporo moich seminarzystów i studentów, obecnych i byłych. To fascynujące. Dorośli ludzie cieszący się na swój widok, czerpiący radość z faktu, że dwie godziny rozmawiają o konfliktach i dialogu, to niezmiernie budujący widok. A przecież mieli za sobą cały dzień pracy, na dworze był nieznośny upał, a oni przyszli. Nie po to by przyjść tylko, lub by dostać certyfikat. Przyszli bo połączyła iść ciekawość intelektualna. I kto powiedział, że ludzie nie chcą się uczyć, że szukają tylko okazji by iść na skróty. Dzięki takim uczniom nauczanie staje się sztuką, magicznym spotkaniem, podczas którego odkrywamy nowe twarze naszych uczniów i dostajemy informację, że warto, warto być nauczycielem. Bo jednak komuś i czemuś nasz zapał jest potrzebny, bo jednak nasze słowa nie