Przejdź do głównej zawartości

Jak przetrwać przedszkole i nie zwariować?Cz.3 Prosto ze schodów

Zastanawiam się jak zacząć dzisiejszy wpis. Powiedzieć wprost czy zawoalować? Zawód nauczyciela należy do grupy trudnych. Nie ma wątpliwości. Dzieci, rodzice,przełożeni. Ciągle jest się pod ostrzałem tych, którzy wiedzą lepiej jak uczyć i wychowywać. Dlatego dzisiejsze zdarzenie traktuję nie jako powód do krytyki, ale raczej lekcję dla mnie. Lekcję na temat tego, że nie tylko w sytuacji dydaktycznej, ale również na co dzień w autobusie, tramwaju, sklepie musimy być wrażliwi na reakcję osób, do których kierujemy komunikat ale i zważać na otoczenie, które staje się uczestnikiem naszej wymiany zdań. Taka oto scenka wzbudziła we mnie refleksję na temat kontekstu i odpowiedniego doboru formy komunikacji.godz. 15.00 jeden z ojców odbiera dziecko z przedszkola. Pani sprowadza dziewczynkę do półpiętra i z wysokości kolejnych 12 stopni odpowiada na klasyczne pytanie ojca czy dziecko było grzeczne.

- Tak była grzeczna, ale zsikała się.

Na dźwięk tych słów dziewczynka schodząca po schodach kurczy się a ojciec blednie i czerwienieje.
Rodzice znajdujący się wokół, uciekają wzrokiem i jeszcze staranniej studiują treści na ekranach swoich komórek. Budowanie komunikatów i dobieranie do niego odpowiedniego momentu i sposobu rozmawiania jest ważny, ba kluczowy.

Popularne posty z tego bloga

 Chwilo trwaj Tak sobie (czasami) myślę i pytam się sama siebie: czy po 30 latach w zawodzie nauczyciela można jeszcze coś z siebie dać innym? Czy jeszcze jest komuś potrzebne nasze doświadczenie, zapał i wiara w sens tego co robimy? Otóż odpowiedź przyszła dzisiaj. Moja studentka, która skończyła studia rok temu, napisała do mnie list. To był ciepły i życzliwy list. Tradycyjny list, w kopercie, nie email. Ponoć moje zaangażowanie, uśmiech, pozytywne nastawienie do studentów miało wpływ na jej losy. Dobrze jest zmieniać ludzkie życie dając innym siłę do stawania się lepszą wersją siebie. Dobrze jest znów poczuć, że jest moc do robienia tego, co się kocha. 

Magia ars

W nauczaniu najpiękniejsze jest obcowanie intelektualne z uczniem.Patrzenie jak się rozwija, robi postępy, staje się innym człowiekiem. Przedwczoraj miałam to szczęście prowadzić zajęcia dla słuchaczy, w gronie których było sporo moich seminarzystów i studentów, obecnych i byłych. To fascynujące. Dorośli ludzie cieszący się na swój widok, czerpiący radość z faktu, że dwie godziny rozmawiają o konfliktach i dialogu, to niezmiernie budujący widok. A przecież mieli za sobą cały dzień pracy, na dworze był nieznośny upał, a oni przyszli. Nie po to by przyjść tylko, lub by dostać certyfikat. Przyszli bo połączyła iść ciekawość intelektualna. I kto powiedział, że ludzie nie chcą się uczyć, że szukają tylko okazji by iść na skróty. Dzięki takim uczniom nauczanie staje się sztuką, magicznym spotkaniem, podczas którego odkrywamy nowe twarze naszych uczniów i dostajemy informację, że warto, warto być nauczycielem. Bo jednak komuś i czemuś nasz zapał jest potrzebny, bo jednak nasze słowa nie

Pasja

U wielbiamy i szanujemy ludzi, którzy mają siłę by pokonywać przeszkody, nie ustępują z byle powodu, z wcześniej obranej drogi.W zawodzie nauczyciela taka cecha jak zamiłowanie do tego co się robi zaś jest bezcenne. Czym wyróżnia się nauczyciel rzemieślnik a czym mistrz? Ten pierwszy wykonuje swoje powinności poprawnie. Ten drugi zaś jest jak "ogień". Nie tylko siebie zagrzewa do działania, ale i innych swą siłą obdarza. Umacnia w ludziach przekonanie, że oto są warci tego co najlepsze, że dadzą radę osiągnąć cel. A co najważniejsze ów fascynat robi to nienachalnie, naturalnie, jakby od niechcenia. Rozpoznać go łatwo wśród wielu innych nauczycieli. "Ów" ogień nie pozwala mu zwolnić i zatrzymać się. Pomysł napędza pomysł. Co ważne nauczyciel - fascynat sprawia wrażenie człowieka, który się nie męczy. To też człowiek łamiący schematy, sztampę. Nie liczy na poklask, bo nagrodą dla niego jest uśmiech jego podopiecznych, i gdzieś tam rzucona ocena" to było świetne&