Przejdź do głównej zawartości

Nauczyciel z urodzenia


Zbliża się Dzień Nauczyciela. Święto tych, którzy zdecydowali się na jeden z piękniejszych zawodów, ale jakże trudny. Co to bowiem znaczy być nauczycielem?
Bycie nauczycielem obliguje nas nie tylko do przekazywania wiedzy. To także profesja,
w której nie sposób nie odwoływać się do etosu i ... co tu dużo mówić powołania.

Powiecie, że to utopia? Że nie da się tak realizować powinności tego zawodu?
Mylicie się. Na szczęście są nauczyciele, którzy mają do zaoferowania swoim uczniom coś więcej niż 45 minut czytania czy rozwiązywania zadań.

Od czasu do czasu spotykam takich nauczycieli. Mają rożne staże w tym zawodzie, rożne doświadczenia. Ale łączy ich jedno - pasja. Pasja przejawiająca się w zapale, staranności, i choć to słowo patetyczne - niezłomności. Rozpoznacie ich łatwo. Rozpoznacie ich po dziele. 10 minut rozmowy, ujawnia kim są. Ich uczniowie, ufają im, kroczą przy ich boku bezpiecznie i szczęśliwie.

Tacy nauczyciele, mają w sobie spokój, ale i także pęd do odkrywania z uczniami nowych obszarów. Choć czasami są zmęczeni, choć przygniata ich rzeczywistość, a otoczenie nie rozumie ich działań, idą dalej.

Nie szukają poklasku, ani zaszczytów. Powiecie, niepoprawni z nich pozytywiści. Może. Nie mniej jednak mogą każdego dnia spojrzeć sobie prosto w oczy i nie uciekać od swego odbicia w lustrze.

Przebywanie z takimi nauczycielami, potrafi zainspirować nas do samodzielnych zmagań. I daje pozytywny bagaż na całe życie.

Dobry nauczyciel nie musi się reklamować i stroić w cudze piórka. Nie musi udawać kogoś kim nie jest. Jest prawdziwy, pozbawiony zakłamania, umie znaleźć kompromis, ale nigdy nie sprzedaje i nie rozmienia na drobne siebie i swoich ideałów.





Popularne posty z tego bloga

 Chwilo trwaj Tak sobie (czasami) myślę i pytam się sama siebie: czy po 30 latach w zawodzie nauczyciela można jeszcze coś z siebie dać innym? Czy jeszcze jest komuś potrzebne nasze doświadczenie, zapał i wiara w sens tego co robimy? Otóż odpowiedź przyszła dzisiaj. Moja studentka, która skończyła studia rok temu, napisała do mnie list. To był ciepły i życzliwy list. Tradycyjny list, w kopercie, nie email. Ponoć moje zaangażowanie, uśmiech, pozytywne nastawienie do studentów miało wpływ na jej losy. Dobrze jest zmieniać ludzkie życie dając innym siłę do stawania się lepszą wersją siebie. Dobrze jest znów poczuć, że jest moc do robienia tego, co się kocha. 

Kreatywni na cenzurowanym

C zy każdy z nas chciałby mieć kreatywnych uczniów i studentów a także twórczych pracowników? Chyba wszyscy. Skąd to chyba, skąd ta wątpliwość? Otóż obserwuję otaczającą rzeczywistość, uczestniczę w różnych działaniach i...czasami jestem podbudowana tym co widzę, a czasami mam wrażenie że świat się zatrzymał. Ba nawet cofnął niebezpiecznie. Kreatywny pracownik to utrapienie. Cięgle chce robić więcej i inaczej niż wszyscy. Widzi dalej, nie jęczy że się nie da, myśli i postępuje nieszablonowo. Ten kreatywny jest jednak człowiekiem czynu, jeśli pracodawca nie potrafi za nim nadążyć musi liczyć się z tym, że odejdzie. Kreatywny uczeń, indywidualista, ba do tego zdolny, to samo utrapienie nauczyciela. Nie da się go wcisnąć w skale, ustawić w potulnym szeregu, trzeba poświęcić mu odrębną uwagę, czas. A na dodatek przecież tak bezpiecznie jest dla niektórych, kiedy wszystko da się przewidzieć, lekcja przeminie według schematu, nikt nie zada trudnych pytań, nie będzie trzeba toczyć polemiki. ...
Doprowadza mnie do szewskiej pasji pytanie zadawane na forach a dotyczące nauczycieli czy wykładowców, a zamykające się w sformułowaniu Kogo doradzacie? Kto z tej listy jest najmniej kłopotliwy i najmniej wymagający? Studenci nie mają zahamowań. Poniżej swojego pytania publikują listę nazwisk potencjalnych promotorów. Czy naprawdę zawsze chodzi o to, by coś było najmniej kłopotliwe? Dlaczego nie miałam szczęścia trafić na wpis typu: Kto z tej listy najlepiej zna się na swojej pracy? Albo przy kim nauczę się najwięcej? Czy pokolenie obecnie podążających po dyplom magisterski wyzbyło się ambicji? Ja rozumiem zachowanie pod tytułem nie generuj problemów jeśli nie potrzeba, ale pójście na łatwiznę, to zupełnie co innego.